• Moje dziecko nie chce wejść do sali.
  • Moje dziecko siedzi tyłem do nauczyciela.
  • Moje dziecko nie powtarza, tylko patrzy na wszytko w sali.
  • Moje dziecko nie śpiewa.
  • Moje dziecko ….

Czy takie zdania, drogi rodzicu, pojawiają się czasem w Twojej głowie? Czy takie zdania podsuwa Ci twoja świadomość? Gdy kolejny raz po zajęciach Twoje dziecko nie śpiewało, nie chciało wejść do sali, nie odpowiedziało na pytania?

Chcę abyś wiedział, Rodzicu 3latka, że to jest OK. 

  1. To, że dziecko nie chce wejść do sali – to jest ok. Jeżeli dziecko nie chce wejść do sali, to ja widzę młodego człowieka, który boi się nowej sytuacji, czuje niepewność, być może lęk – jest nowa sala, nowa pani, nowe dzieci – wszystko to powoduje, iż dziecko jest poza swoją strefą komfortu. Potrzebuje poczuć się bezpiecznie – dlatego wybiera strategię – nie wchodzę do sali. Jednym z rozwiązań jest danie mu przestrzeni i bycie blisko. Czyli zrobienie czego? Zwrócenie się bezpośrednio do dziecka – złapanie z nim kontaktu wzrokowego i upewnienie się, że dziecko teraz mnie słyszy: “Widzę, że chcesz zostać w poczekalni, czujesz lęk bo jesteś tutaj pierwszy raz? Potrzebujesz żebym była z Tobą, bo wtedy czujesz się bezpiecznie. Mam pomysł żebyśmy uczestniczyli dziś w zajęciach razem. Co ty na to?” . Podążanie za dzieckiem spowoduje, iż nie będziemy traumatyzować mu zajęć językowych (czy każdych nowych doświadczeń).
  2. To, że dziecko siedzi tyłem do nauczyciela – jest ok. Gdy prowadzę zajęcia z nową grupą 3laktów i widzę, że dziecko siedzi do mnie tyłem, to widzę dziecko, które jest ze mną w sali, uczestniczy w zajęciach i jednocześnie wybiera strategię, która ma spełnić potrzebę komfortu. Jest tutaj nowa pani i nowe dzieci, nie chcę aby na mnie patrzyli, więc spełniam swoją potrzebę najpiękniej jak potrafię. My nauczyciele w Teddy School chcemy, aby dzieci nam zaufały, aby wiedziały że nic im tutaj nie grozi, że to jak reagują i jakie strategie wybierają jest zauważane i akceptowane (o ile są to strategie, które nie krzywdzą innych uczestników zajęć). Dlatego nie wzmacniamy faktu, iż dziecko siedzi tyłem, a akceptujemy go. Dzięki temu, dzieci poszerzają swoją strefę komfortu i po kilku zajęciach, lub kilku minutach (wszystko jest kwestią indywidualną) dziecko siada do nas przodem.
  3. To, że dziecko nie powtarza, tylko patrzy na wszystko w sali – jest ok. Człowiek chce poznawać, chce się uczyć, chce się rozwijać – na początku każdy człowiek poznaje przez obserwacją. Obserwacja jest niezmiernie istotna z punktu widzenia bycia uważnym i dostrzeganiem różnych elementów większej przestrzeni – od ogółu do szczegółu. Gdy widzę 3latka, który na zajęciach patrzy i obserwuje wszystko wokoło, widzę małego odkrywcę. Człowieka, który jest w danym miejscu pierwszy (czy drugi) raz i wszystko wokoło stanowi nowość, coś z czym wcześniej nie miał kontaktu. Jako nauczyciel, wiem że wykorzystanie przestrzeni do celów edukacyjnych – czyli stwarzania okazji do poznawania i doświadczania – jest ważne. Dlatego w Teddy School proponujemy dzieciom, aby poznawały i doświadczały tego co nowe, chcemy dawać im możliwość oswajania tego co może być dystraktorem, tak aby stanowiło pomoc w poznawaniu treści językowych.
  4. To, że dziecko nie śpiewa, nie tańczy, albo nie mówi – jest ok. My dorośli, mamy w naszym wewnętrznym systemie opisu świata porównywanie jako podstawowy sposób reagowania. Widzimy dziecko, które śpiewa i takie które nie śpiewa i w głowie pojawia się myśl, że z tym jest coś nie tak, że trzeba go w jakiś sposób kompensować, poddać terapii żeby było jak tamto. Nic bardziej mylnego. Dzieci są różne, każde rozwija się indywidualnie we właściwym dla siebie tempie. Dlatego w Teddy School chcemy, aby dzieci wiedziały i czuły, że są akceptowane takie jakie są. Dlatego nie stosujemy porównywania (Kasia już to umie, a ty nie), oceniania (brawo, świetnie, pięknie, fantastycznie) czy epitetowania (jesteś dobrym uczniem, jesteś pilny, jesteś pracowity). Chcemy jednak dowiedzieć się co jest przyczyną niepodejmowania takich czy innych aktywności,  i tutaj z pomocą przychodzi nam NVC (czyli Porozumienie bez Przemocy) oraz SNO (metoda Mini mediacji).
    Przykładowo: “-Widzę, że wolisz robić coś innego niż tańczyć. Czy możesz mi powiedzieć dlaczego? – Bo ja nie lubię tańczyć. – Aaaa, słyszę, że nie lubisz tańczyć, a powiesz mi dlaczego? – Bo później chce mi się pić, a nie mam ze sobą wody. -Słyszę, że nie chcesz tańczyć bo nie masz nic do picia. – Tak. – To co możemy zrobić, żeby Adaś z nami tańczył i żeby mógł się później napić? – Pani może nalać mu wody do kubeczka. – W szkole są mleka z rurką, możemy mu przynieść. – Ja mam dwa soczki, mama mi dała, mogę dać mu jeden. – Macie pełno pomysłów, który podoba Ci się najbardzej Adasiu?”

Rodzicu 3latka, który dopiero zaczyna swoją przygodę z zajęciami dodatkowymi, bądź blisko małego człowieka. Popatrz na ten kawałek jego świata używając jego perspektywy. Dawajmy dzieciom wsparcie, nie zmuszajmy do udziału, do powtarzania, do wchodzenia do sali. Strategie siłowe – jak przekupstwo (mam w aucie coś dla ciebie, tylko wejdź do sali), czy zastraszanie (zobaczysz jeszcze coś będziesz chciał ode mnie) -być może przynoszą oczekiwany rezultat – dziecko wchodzi do sali i siedzi na zajęciach, jednak jest to rezultat krótkoterminowy nie przynoszący korzyści w przyszłości, w postaci wytworzenia się motywacji wewnętrznej ,czy szukania rozwiązań i akceptacji samego siebie. Te elementy urosną nawożone akceptacją, empatią, aktywnym słuchanie, wsparciem, byciem blisko.